25 listopada 2015

CHAŁWA SŁONECZNIKOWO-LNIANA Z ŻURAWINĄ

O chałwie lnianej słyszałam już dawno temu, jednak miałam okazję spróbować ją dopiero kilka dni temu. W świątecznej edycji Slow Paczki znalazłam m.in. tę niezwykłą chałwę, która od pierwszego kęsa podbiła moje serce. Pewnie za sprawą wyczuwalnego słonecznika, który automatycznie przywołuje wspomnienia ukraińskiej chałwy, którą zajadałam lata temu. Poza tym dodatek ulubionej słodko-kwaśnej żurawiny, ach! Niestety opakowanie z chałwą zawładnęła pustka i z tą właśnie chwilą postanowiłam, że koniecznie muszę spróbować przyrządzić swoją własną, domową wersję tego niecodziennego przysmaku. 
Domową wersję oparłam rzecz jasna na pestkach słonecznika, które są wspaniałym źródłem cynku, żelaza, wapnia i potasu oraz witaminy E, A, D oraz witamin z grupy B. Słonecznik dostarcza nam także nienasyconych kwasów tłuszczowych oraz aminokwasów. To dzięki niemu nasza cera jest piękniejsza, a kości mocniejsze. Natomiast dodatek siemienia lnianego dostarcza nam m.in. kwasów Omega-3, lecytyny oraz błonnika, obniża również cholesterol oraz upośledza wchłanianie glukozy do krwi! Do połączenia tych dwóch cudownych składników niezbędna była żurawina, która jest równie zdrowym, a często niedocenianym owocem. Żurawina to nie tylko porcja słodyczy, ale przede wszystkim źródło wielu witamin i minerałów m.in. żelaza, wapnia, czy magnezu! Ponad to owoce żurawiny mają działanie antybakteryjne i przeciwgrzybicze, zatem szczególnie powinniśmy je spożywać w okresie jesienno-zimowym!
Tymże długim wstępem zapraszam po przepis na przepyszną i zdrową przekąskę, którą możecie spożywać codziennie! Wszyscy, absolutnie! Także osoby na diecie bezglutenowej, cukrzycy, a także osoby mające choroby serca i układu krążenia. Bez wyrzutów sumienia, ale oczywiście w rozsądnych ilościach :) Taka chałwa może być również wspaniałym prezentem dla bliskich!


16 listopada 2015

SMALEC WEGETARIAŃSKI

Smalec z fasoli to pasta prawie tak popularna jak znany i lubiany hummus. Polskie internety huczą od zdrowego zamiennika tego klasycznego, okropnie niezdrowego smarowidła. Wspaniale! Uwielbiam pasty na bazie strączków, szczególnie te w których króluje ciecierzyca i fasola! Smalec z fasoli białej jest również bardzo smaczną pastą, jednak nadal jest to pasta. Pasta z wyraźnym posmakiem i mdławą konsystencją białej fasoli, choćby nie wiem jak go doprawić zawsze będzie smaczną pastą z fasoli. Ale do rzeczy, dzisiaj zapraszam na prawdziwy, wegański smalec. Jego podstawą wprawdzie jest tłuszcz, ale nie zwierzęcy a kokosowy. Użyłam oleju kokosowego rafinowanego, który ma neutralny aromat i wyższą temperaturę dymienia. Dodatkowo wzbogacony w aromatyczne wędzone tofu, jabłko, cebulkę oraz czosnek. Teraz każdy może od czasu do czasu skusić się na kromkę chrupiącego chleba posmarowaną najprawdziwszym roślinnym smalcem. Taki smalczyk świetnie sprawdza się także jako baza do smażenia wielu dań na bazie fasoli i warzyw.

9 listopada 2015

MAPO TOFU WEGETARIAŃSKIE

Mapo tofu nazywane inaczej Mapo doufu to danie, które poznałam w Chinach i absolutnie podbiło moje kubki smakowe. Mogliście z resztą zauważyć, że gościło dość często w moim menu podczas wizyty w Szanghaju. Mapo tofu składa się przede wszystkim z tofu, miękkiego i jedwabistego, które nazywane jest silken tofu i w Polsce znajdziecie je jedynie w sklepach ze zdrową żywnością lub sklepach z asortymentem azjatyckim. Jednak poza tofu bardzo ważny jest sos, w skład którego wchodzi pasta chilli na bazie fermentowanej fasoli i przypraw, a przede wszystkim pieprzu syczuańskiego, imbiru i czosnku. Sos często bywa zagęszczany skrobią, co jest dosyć charakterystyczne dla chińskiej kuchni. W oryginalnej wersji tego dania używa się mielonej wieprzowiny lub wołowiny, jednak równie popularna jest wersja wegetariańska z dodatkiem grzybów, czy seitana. Mapo tofu to danie dosyć ostre, dzięki rozgrzewającym przyprawom wspaniale sprawdza się jesienią i zimą kiedy to jemy je na gorąco z miską białego ryżu.


3 listopada 2015

WEGAŃSKI SZANGHAJ VOL.2

O WEGAŃSKIM SZANGHAJU mieliście okazję poczytać już rok temu. Był to jednak stosunkowo krótki post, wówczas miałam znacznie mniej czasu na zagłębienie się w wegańskie kulinaria tego ogromnego miasta. Tym razem odwiedziłam znacznie więcej szanghajskich zakątków z przepysznym, wegańskim jedzeniem, z którymi koniecznie chciałabym Was zapoznać.